Czym różnią się testy konstruktorskie (pre-compliance) od testów końcowych (full compliance)?
Jak do tego podchodzi laboratorium? Co to znaczy dla klienta, który testuje urządzenie pod kątem kompatybilności elektromagnetycznej?
Zobacz wywiad z Szymonem Robakiem, kierownikiem laboratorium EMC w EMAG’u w Katowicach. Jest to jeden z filmów w serii „W laboratorium EMC”, gdzie Tomasz Utkowski odwiedza różne laboratoria i pyta o praktyczne porady dla osób wprowadzających produkt elektroniczny na rynek.
Szymon Robak: Pracuję w EMAG’u, w laboratorium kompatybilności elektromagnetycznej od 11 lat. Obecnie jestem kierownikiem tego laboratorium i codziennie biorę czynny udział w badaniach.
Nasze usługi dzielimy na dwie grupy, są to:
– testy konstruktorskie (pre-compliance, inżynierskie),
– testy pełny (full-compliance, końcowe), które są zakończone sprawozdanie z badań.
Tomasz Utkowski: Przyjeżdżamy na badania konstruktorskie, czyli inżynierskie i patrzymy, że wynik jest negatywny. Czy wtedy możemy modyfikować urządzenie? Jak to wygląda z punktu widzenia klienta?
Szymon Robak: Tak to jest odpowiedni moment, aby poprawić urządzenie. Najlepiej przyjechać z prototypem, czyli na etapie prototypu zgłosić się do laboratorium na takie testy konstruktorskie. Wtedy jeszcze jest czas i możliwość aby zweryfikować płytkę (PCB), dodać element czy usunąć niepotrzebny. Laboratorium zapewnia dostęp do różnego rodzaju materiałów tłumiących, tak zwanych ferrytów. Można je doraźnie zastosować i sprawdzić czy takie rozwiązanie pomoże.
Testy konstruktorskie zalecam zawsze przed pełnymi badaniami. Można wtedy w prosty i szybki sposób zbadać urządzenia na wielu stanowiskach, w skróconej formie. Dzięki temu dowiedzieć się, czy jest szansa przejść pełne testy.
Tomasz Utkowski: Czyli na etapie badań konstruktorski namierzamy, gdzie mogą być problemy i to naturalne, że wyniki mogą przekraczać limity i być negatywne, właśnie po to, żeby poprawić urządzenie i na testach końcowych to zweryfikować?
Szymon Robak: Tak jest najlepiej. Przykładowo, gdy robimy pomiar emisji przewodzonej, często zdarza się, że przetwornice zastosowane w urządzeniu, tak mocno szumią, że wynik testu emisji przewodzonej jest negatywny. Wtedy należy zastosować, dobrać odpowiedni filtr. Takie filtry mamy w laboratorium. Klient może dobrać odpowiedni prąd i zastosować filtr, który pomoże stłumić te zaburzenia.
Tomasz Utkowski: OK, czyli mamy problem i próbujemy różnych rozwiązań, a później zaaplikujemy to do końcowej wersji.
Szymon: A gdy ta wersja jest jest już finaln,a to jest szansa, że badania pełne, ze sprawozdaniem odbędą się w dwa, trzy dni i sprawa załatwiona.
W testach konstruktorskich, możemy pewne parametry skrócić, uprościć. Tak, aby testy trwały krócej. Przy pełnych testach, ze sprawozdaniem, nie możemy tak postąpić. Wtedy badania są wykonywane w pełnym zakresie i z pełną dokumentacją techniczną.
Tomasz: A jak mamy jakieś urządzenie, nie za bardzo skomplikowane, czyli jeden port zasilania, jeden port komunikacyjny, np. podłączył do komputera, to ile czasu (mniej więcej) można zaplanować na takie wstępne testy inżynierskie? Tak żeby w miarę cały zakres sprawdzić (nawet pobieżnie)( emisję odporność).
Szymon: Ttych badań które musimy sprawdzić jest około 10. Badania w EMC dzielimy na te badania, które wykonujemy w komorze (ekranowanej) i na te, które możemy wykonać bez komory (czyli tak zwane poza komorą).
Ja zawsze zalecam klientom aby wynajęli sobie laboratorium, co najmniej na 2 dni. Jeden dzień badania emisji i odporności w komorze i jeden dzień badania emisji i odporności poza komorą.
Pamiętaj:
Testy konstruktorskie są to testy tańsze, rozliczane godzinowo. Testy ze sprawozdaniem, rozliczane są indywidualnie, pod każde urządzenie.
Tomasz: Jaka jest różnica w efekcie dla klienta, czyli to co dostarczacie po badaniach: inżynierskich i na końcowych.
Szymon: Testy inżynierskie polegają na tym, że my dajemy proste wyniki. W prostej formie, mam na myśli, np. przy pomiarach emisji są to zrzuty z ekranu z widmem (wykresy), a przy badaniach odporności, to klient musi sam prowadzić swoje notatki i zapisywać, jak zachowuje się obiekt.
Przy końcowych to laboratorium wykonuje pełną dokumentację: tryby pracy, dokumentacja fotograficzna (etc.). To wszystko zamieszczamy w sprawozdaniu z badań i dostarczamy do klienta jako efekt końcowy.
Zobacz wpis: LABORATORIUM „AKREDYTOWANE” – CO TO ZNACZY AKREDYTACJA?
Tomasz: Czyli efektem badań końcowych, czyli tych ostatecznych (mówi się po ang. full compliance) jest raport. Natomiast ten raport, może być z różnych laboratoriów, a wasze przy okazji jest akredytowane. Czyli taki raport możemy dołączyć do dokumentacji technicznej, przy ocenie zgodności?
Szymon: Jak najbardziej. Akredytacja w laboratorium daje tą pewność, że nikt nie może tych wyników podważyć. Akredytacja, którą udziela nam PCA – Polskie Centrum Akredytacji jest respektowana na całym świecie, ponieważ PCA jest sygnatariuszem ILAC MRA, a ta jest organizacją, która zrzesza wszystkie jednostki akredytujące na świecie.
Tomasz: Na czym polega weryfikacja laboratorium czy ono jest akredytowane czy nie jest akredytowane? Jakie się z tym wiążą obowiązki? Na przykład jakbym chciał zbudować sobie nowe laboratorium i akredytować?
Szymon: To wszystko jest zapisane w wymaganiach PCA. Ono daje wytyczne, opierając się na takiej normie ISO 17025. Tam są wytyczne, które obejmują dokumentację techniczną laboratorium, proces weryfikacji i poprawności działania sprzętu, wzorcowania tej aparatury i kompetencje personelu. To wszystko musi być zweryfikowane i potwierdzone przez zewnętrznych, niezależnych auditorów z PCA.
Tomasz: Czyli przyjeżdżają audytorzy, co jakiś czas i pytają was zzy macie dobrą dokumentację, wasze kompetencje i sprawdzają stanowiska. Czy dobrze rozumiem?
Szymon: Dobrze rozumiesz. Oni pytają, a my mamy obowiązek im przedstawić dowody, że tak właśnie jest. I oprócz wglądu do dokumentów sprawdzają również nas, czy my prawidłowo wykonujemy badania. Każdego roku przyjeżdżają, wybierają dane badanie w celu weryfikacji czy metoda badawcza, którą prezentujemy, jest w pełni zgodna z metodą badawczą opisano w normie.
[W komorze SAC] Obecnie na stole (pomiarowym), zamiast urządzenia badanego, mamy specjalne źródło, które wytwarza promieniowanie elektromagnetyczne. Źródło służy nam do weryfikacji stanowiska pomiarowego. Taką weryfikację wykonujemy raz w roku, a raz na 4 lata wykonujemy porównania międzylaboratoryjne. Czyli różne laboratoria mierzą w swojej siedzibie, w swoim laboratorium te same źródło i porównujemy czy mamy to same wyniki.
Wywiad przeprowadził Tomasz Utkowski, w laboratorium kompatybilności elektromagneycznej w EMAG'u Katowicach (grudzień 2018).