Dawno, dawno temu, kiedy łączność telegraficzna była w powijakach, spotykano problem zakłóceń w łączności. Gdy pojawiło się radio, również zauważono, że czasem parametry transmisji pogarszają się lub uniemożliwiają komunikację. Specjaliści zastanawiali się, co może być przyczyną (jakie zjawiska, działania) oraz jak się zabezpieczyć. I od tamtej pory trwa nieustanna walka zbrojeń, gdyż pojawiają się coraz to nowe zjawiska, układy są coraz czulsze, a koszty chcemy oczywiście obniżać.

Oto użytkowy obraz zagadnienia. Co wtedy, jeśli ta komunikacja miała służyć do przesyłania rozkazów podczas wojny? Dochodzimy do miejsca, gdzie powstały pierwsze normy (standardy) EMC – wojsko. To właśnie w tej organizacji problem stanowił szczególne zagrożenie. Nie chcemy przecież, żeby nasza bomba wybuchła, jak zacznę nadawać sygnał radiowy do mojej załogi, prawda

SPEKTAKULARNY PRZYKŁAD – śmierć w odlewni metalu (czaszka)

Pracownik znajdujący się w pobliżu zbiornika z płynnym metalem, zginął, gdyż znajdujący się nad jego głową przenośnik, przez błędne zadziałanie wylał na niego kilka ton płynnego metalu. Przyczyną było zakłócenie pracy sterownika przez radiotelefon (nadajnik radiowy), który odczytał niepożądany sygnał jako wyzwalacz opróżnienia zbiornika

Więcej przykładów tutaj: http://www.cbsemk.agh.edu.pl/sites/default/files/M_Kaluski_i_inni_braki_EMC.pdf

Aby uniknąć podobnych zdarzeń, wojsko wprowadziło pewne normy i standardy, które musiały zostać spełnione przez osoby wykonujące urządzenia na ich zlecenie.

Wymagania określono na podstawie pomiarów czynników występujących w środowisku, w długim okresie. Stwierdzono, że statystycznie urządzenie będzie podlegało danym czynnikom i właśnie na “to” musi być odporne. Aby każdy testował tak samo i w sposób powtarzalny, wprowadzono standardy oraz typowe stanowiska weryfikujące. Emisja wynikła z innych potrzeb, a mianowicie, aby nie zakłócać odbiorników radiowych. Zatem z wojska do cywila przeniknęły standardy, które ewoluowały i stanowią niezależne zagadnienie.
Jednak cel jest ten sam, uniknąć realnego zagrożenia niepoprawnym działaniem układu pod wpływem czynników zewnętrznych – ogólnie ujmując. Do tego można by zaliczyć odporność na temperaturę, wodę, itd., jednak nam chodzi o konkretny aspekt – EMC.

Tomek
Inżynier EMC, Konsultant, Trener